Jak bezzałogowe samochody zmienią przyszłe megamiasta: Future of Cities P4

KREDYT WZROKU: Quantumrun

Jak bezzałogowe samochody zmienią przyszłe megamiasta: Future of Cities P4

    Samojezdne samochody to maszyny do szumu, które trzymają media technologiczne na palcach. Ale pomimo całego ich potencjału, który może zakłócić globalny przemysł motoryzacyjny i taksówkarski, są one również przeznaczone do wywierania równie ogromnego wpływu na to, jak rozwijamy nasze miasta i jak będziemy w nich żyć. 

    O co chodzi w autonomicznych (autonomicznych) samochodach?

    Samochody autonomiczne to przyszłość tego, jak będziemy się poruszać. Większość kluczowych graczy w dziedzinie pojazdów autonomicznych (AV) przewiduje, że pierwsze autonomiczne samochody będą dostępne na rynku do 2020 r., staną się powszechne do 2030 r. i zastąpią większość standardowych pojazdów do 2040-2045 r.

    Ta przyszłość nie jest tak odległa, ale pozostają pytania: czy te AV będą droższe niż zwykłe samochody? TAk. Czy w momencie debiutu ich działalność w dużych regionach kraju będzie nielegalna? TAk. Czy początkowo wiele osób będzie bało się dzielić drogę z tymi pojazdami? TAk. Czy będą pełnić tę samą funkcję, co doświadczony kierowca? TAk. 

    Dlaczego więc poza fajnym czynnikiem technologicznym autonomiczne samochody są tak popularne? Najbardziej bezpośrednią odpowiedzią na to pytanie jest wymienienie przetestowanych zalet samochodów autonomicznych, które są najbardziej istotne dla przeciętnego kierowcy. 

    Po pierwsze, wypadki samochodowe. Każdego roku w samych Stanach Zjednoczonych dochodzi do sześciu milionów wraków samochodów i w 2012incydenty te doprowadziły do ​​3,328 zgonów i 421,000 2013 obrażeń. Pomnóż tę liczbę na całym świecie, zwłaszcza w krajach rozwijających się, gdzie szkolenie kierowców i nadzór drogowy nie są tak rygorystyczne. Według szacunków z 1.4 r. na całym świecie w wyniku wypadków samochodowych miało miejsce XNUMX miliona zgonów. 

    W większości tych przypadków winny był błąd ludzki: ludzie byli zestresowani, znudzeni, senni, rozkojarzeni, pijani itp. Tymczasem roboty nie będą cierpieć z powodu tych problemów; są zawsze czujni, zawsze trzeźwi, mają doskonałą widoczność 360 stopni i doskonale znają zasady ruchu drogowego. W rzeczywistości Google przetestowało już te samochody na dystansie 100,000 11 mil i tylko XNUMX wypadków – wszystko z powodu ludzkich kierowców, nie mniej. 

    Następnie, jeśli kiedykolwiek uderzyłeś kogoś tyłem, będziesz wiedział, jak wolny może być ludzki czas reakcji. Dlatego odpowiedzialni kierowcy podczas jazdy zachowują sporą odległość między sobą a poprzedzającym samochodem. Problem polega na tym, że dodatkowa ilość odpowiedzialnej przestrzeni przyczynia się do nadmiernego zatłoczenia dróg (ruchu), którego doświadczamy na co dzień. Autonomiczne samochody będą mogły komunikować się ze sobą na drodze i współpracować, aby zbliżyć się do siebie, bez możliwości zginania błotników. To nie tylko zmieści więcej samochodów na drogach i skróci średni czas podróży, ale także poprawi aerodynamikę Twojego samochodu, oszczędzając tym samym paliwo. 

    Mówiąc o benzynie, przeciętny człowiek nie jest tak dobry w efektywnym wykorzystaniu benzyny. Pędzimy, kiedy nie musimy. Trochę za mocno zaorujemy hamulce, kiedy nie jest to konieczne. Robimy to tak często, że nawet nie rejestrujemy tego w naszych umysłach. Ale to się rejestruje, zarówno w naszych wzmożonych podróżach na stację benzynową, jak i do mechanika samochodowego. Roboty będą w stanie lepiej regulować gaz i hamulce, aby zapewnić płynniejszą jazdę, zmniejszyć zużycie gazu o 15 procent oraz zmniejszyć obciążenie i zużycie części samochodowych — i naszego środowiska. 

    Wreszcie, podczas gdy niektórzy z was mogą cieszyć się rozrywką jazdy samochodem na słoneczną weekendową wycieczkę samochodem, tylko najgorsi z ludzkości cieszą się z wielogodzinnych dojazdów do pracy. Wyobraź sobie dzień, w którym zamiast patrzeć w drogę, możesz płynąć do pracy, czytając książkę, słuchając muzyki, sprawdzając e-maile, przeglądając Internet, rozmawiając z bliskimi itp. 

    Przeciętny Amerykanin spędza około 200 godzin rocznie (około 45 minut dziennie) na prowadzeniu samochodu. Jeśli założysz, że twój czas jest wart nawet połowę minimalnej płacy, powiedzmy pięć dolarów, to może to oznaczać 325 miliardów dolarów straconego, bezproduktywnego czasu w całych Stanach Zjednoczonych (przy założeniu, że w 325 r. liczba ludności USA wynosi ~2015 milionów). Pomnóż tę oszczędność czasu na całym świecie, a zobaczymy biliony dolarów uwolnionych na bardziej produktywne cele. 

    Oczywiście, podobnie jak w przypadku wszystkich innych rzeczy, samochody samojezdne mają swoje minusy. Co się stanie, gdy komputer w Twoim samochodzie ulegnie awarii? Czy ułatwienie jazdy nie zachęci ludzi do częstszego prowadzenia pojazdów, zwiększając tym samym ruch uliczny i zanieczyszczenie? Czy Twój samochód może zostać zhakowany, aby ukraść Twoje dane osobowe, a może nawet zdalnie porwać Cię podczas podróży? Podobnie, czy te samochody mogą być używane przez terrorystów do zdalnego dostarczania bomby w wybrane miejsce? Omówimy te pytania i wiele więcej w naszym Przyszłość transportu series. 

    Ale odkładając na bok plusy i minusy autonomicznych samochodów, jak zmienią one miasta, w których mieszkamy? 

    Przeprojektowany i zminimalizowany ruch

    W 2013 r. zatory komunikacyjne kosztowały gospodarkę brytyjską, francuską, niemiecką i amerykańską $ 200 miliard dolarów (0.8 procent PKB), liczba, która ma wzrosnąć do 300 miliardów dolarów do 2030 roku. W samym Pekinie zatory komunikacyjne i zanieczyszczenie powietrza kosztują miasto 7-15 procent PKB rocznie. Dlatego jedną z największych korzyści, jakie autonomiczne samochody będą miały dla naszych miast, będzie ich zdolność do uczynienia naszych ulic bezpieczniejszymi, wydajniejszymi i stosunkowo wolnymi od ruchu. 

    Rozpocznie się to w niedalekiej przyszłości (2020-2026), kiedy samochody napędzane przez ludzi i samochody autonomiczne zaczną dzielić drogę. Firmy carsharingowe i taksówkarskie, takie jak Uber i inni konkurenci, zaczną wdrażać całe floty, setki tysięcy autonomicznych samochodów w największych miastach na całym świecie. Czemu?

    Bo według Ubera i prawie w każdej usłudze taksówkarskiej jednym z największych kosztów (75%) związanych z korzystaniem z ich usług jest pensja kierowcy. Usuń kierowcę, a koszt przejazdu Uberem będzie niższy niż posiadanie samochodu w prawie każdym scenariuszu. Gdyby AV były również elektryczne (jak Prognozy Quantumrun przewidują), obniżony koszt paliwa obniżyłby cenę przejazdu Uberem do grosza za kilometr. 

    Zmniejszając w takim stopniu koszty transportu, potrzeba zainwestowania 25-60,000 tys. dolarów na własny samochód staje się luksusem bardziej niż koniecznością.

    Ogólnie rzecz biorąc, mniej osób będzie posiadać samochody, tym samym zabierając procent samochodów z dróg. A ponieważ więcej osób korzysta z rozszerzonych oszczędności kosztów carsharingu (dzielenia przejazdu taksówką z jedną lub kilkoma osobami), spowoduje to usunięcie jeszcze większej liczby samochodów i ruchu z naszych dróg. 

    W dalszej przyszłości, kiedy wszystkie samochody staną się samojezdne zgodnie z prawem (2045-2050), zobaczymy również koniec sygnalizacji świetlnej. Pomyśl o tym: Gdy samochody stają się bezprzewodowo połączone z siecią ruchu i stają się w stanie komunikować się ze sobą oraz z infrastrukturą wokół nich (tj. Internet przedmiotów), wówczas konieczność oczekiwania na sygnalizację świetlną staje się zbędna i nieefektywna. Aby to zobrazować, obejrzyj poniższy film, autorstwa MIT, aby zobaczyć różnicę między ruchem widzianym z normalnych samochodów ze światłami, a samochodami autonomicznymi bez świateł. 

     

    Ten system działa nie pozwalając samochodom poruszać się szybciej, ale ograniczając liczbę startów i zatrzymań, które muszą wykonać, aby poruszać się po mieście. Eksperci nazywają to skrzyżowaniami opartymi na slotach, co ma wiele podobieństw do kontroli ruchu lotniczego. Ostatecznie jednak ten poziom automatyzacji pozwoli na znacznie wydajniejszy ruch uliczny, umożliwiając nawet dwukrotną liczbę samochodów na drogach bez zauważalnej różnicy w zagęszczeniu ruchu. 

    Koniec szukania parkingu

    Innym sposobem, w jaki autonomiczne samochody zwiększą natężenie ruchu, jest zmniejszenie potrzeby parkowania przy krawężnikach, otwierając w ten sposób więcej miejsca na pasy ruchu. Rozważ te scenariusze:

    Jeśli posiadasz samojezdny samochód, możesz wydać mu polecenie, aby zawiózł Cię do pracy, wysadził pod drzwiami wejściowymi, a następnie sam pojechał z powrotem do garażu, aby zaparkować za darmo. Później, kiedy skończysz dzień, po prostu wyślij wiadomość do swojego samochodu, aby Cię odebrał lub odebrał o określonej godzinie.

    Alternatywnie, Twój samochód może po prostu znaleźć własny parking w okolicy po tym, jak Cię wysadzi, zapłacić za własny parking (za pomocą wstępnie zatwierdzonego konta kredytowego), a następnie odebrać Cię, gdy zadzwonisz. 

    Przeciętny samochód stoi bezczynnie przez 95 procent swojego życia. Wydaje się to marnotrawstwem, biorąc pod uwagę, że jest to zwykle drugi największy zakup, jakiego dokonuje dana osoba, zaraz po pierwszej hipotece. Dlatego coraz bardziej dominującym scenariuszem będzie to, że w miarę jak coraz więcej osób korzysta z usług carsharingu, ludzie po prostu wysiadają z samochodu w miejscu docelowym i nawet nie myślą o parkowaniu, gdy auto-taksówka wyrusza na kolejny odbiór.

    Ogólnie rzecz biorąc, z czasem zapotrzebowanie na parkowanie będzie się stopniowo zmniejszać, co oznacza, że ​​rozległe boiska piłkarskie zaśmiecające nasze miasta i otaczające nasze centra handlowe i supermarkety, można odkopać i przekształcić w nowe przestrzenie publiczne lub kondominia. To też nie jest błaha sprawa; miejsca parkingowe stanowią około jednej trzeciej powierzchni miasta. Możliwość odzyskania nawet części tej nieruchomości zdziała cuda w rewitalizacji użytkowania gruntów w mieście. Co więcej, parking, który pozostaje, nie musi już znajdować się w odległości spaceru i zamiast tego może być zlokalizowany na obrzeżach miast i miasteczek.

    Transport publiczny zostaje zakłócony

    Transport publiczny, czy to autobusy, tramwaje, wahadłowce, metro i wszystko pomiędzy, stanie w obliczu egzystencjalnego zagrożenia ze strony usług wspólnych przejazdów opisanych wcześniej – i naprawdę nietrudno zrozumieć, dlaczego. 

    Jeśli Uberowi lub Google uda się zapełnić miasta ogromnymi flotami samojezdnych samochodów z napędem elektrycznym, które oferują osobom indywidualnym przejazdy bezpośrednio do miejsca docelowego za grosze za kilometr, transportowi publicznemu trudno będzie konkurować, biorąc pod uwagę system stałych tras tradycyjnie działa. 

    W rzeczywistości Uber wprowadza obecnie nową usługę wspólnego przejazdu, w której odbiera wiele osób jadących do określonego miejsca docelowego. Na przykład wyobraź sobie, że zamawiasz usługę wspólnego przejazdu, która zawiezie Cię na pobliski stadion baseballowy, ale zanim Cię odbierze, usługa oferuje opcjonalną zniżkę, jeśli po drodze odbierzesz drugiego pasażera jadącego w to samo miejsce. Korzystając z tej samej koncepcji, możesz alternatywnie zamówić autobus do wspólnego przejazdu, który Cię odbierze, w którym dzielisz koszt tej samej podróży między pięć, 10, 20 osób lub więcej. Taka usługa nie tylko obniżyłaby koszty dla przeciętnego użytkownika, ale odbiór osobisty poprawiłby również obsługę klienta. 

    W świetle takich usług, prowizje za transport publiczny w dużych miastach mogą zacząć odnotowywać poważne spadki dochodów pasażerów w latach 2028-2034 (kiedy przewiduje się, że usługi wspólnego przejazdu w pełni rozwiną się w głównym nurcie). Gdy tak się stanie, te organy zarządzające tranzytem będą miały niewiele opcji. 

    Przy niewielkim dodatkowym finansowaniu rządowym większość organów transportu publicznego zacznie ograniczać trasy autobusowe / tramwajowe, aby utrzymać się na powierzchni, zwłaszcza na przedmieścia. Niestety, ograniczenie usług tylko zwiększy popyt na przyszłe usługi wspólnego przejazdu, przyspieszając w ten sposób zarysowaną właśnie spiralę spadkową. 

    Niektóre komisje transportu publicznego posuną się tak daleko, że całkowicie sprzedają swoje floty autobusowe prywatnym usługom wspólnego przejazdu i wejdą w rolę regulacyjną, w której będą nadzorować te usługi prywatne, zapewniając, że działają one sprawiedliwie i bezpiecznie dla dobra publicznego. Ta wyprzedaż uwolniłaby ogromne zasoby finansowe, aby umożliwić prowizjom transportu publicznego skupienie energii na ich odpowiednich sieciach metra, które będą rosły coraz bardziej w zagęszczających się miastach. 

    Widzisz, w przeciwieństwie do autobusów, usługi wspólnego przejazdu nigdy nie pokonają metra, jeśli chodzi o szybkie i sprawne przenoszenie ogromnej liczby osób z jednej części miasta do drugiej. Metro ma mniej przystanków, mniej ekstremalnych warunków pogodowych, jest wolne od przypadkowych wypadków drogowych, a jednocześnie jest o wiele bardziej przyjazną dla środowiska opcją dla samochodów (nawet elektrycznych). A biorąc pod uwagę, jak kapitałochłonne i regulowane są metro budowlane i zawsze będzie, jest to forma transportu, która prawdopodobnie nigdy nie stanie w obliczu prywatnej konkurencji.

    W sumie oznacza to, że do lat 2040. XX wieku zobaczymy przyszłość, w której prywatne usługi wspólnego przejazdu będą rządzić publicznym transportem naziemnym, podczas gdy istniejące komisje transportu publicznego będą nadal rządzić i rozszerzać transport publiczny pod ziemią. A większość przyszłych mieszkańców miast prawdopodobnie będzie korzystać z obu opcji podczas codziennych dojazdów.

    Projekt ulicy oparty na technologii i pod wpływem technologii

    Obecnie nasze miasta są zaprojektowane z myślą o wygodzie samochodów bardziej niż pieszych. Ale jak można było się domyślić, ta przyszła rewolucja w autonomicznych samochodach postawi ten status quo na głowie, zmieniając projektowanie ulic tak, by stały się zdominowane przez pieszych.

    Zastanów się: jeśli miasto nie musi już poświęcać tyle miejsca na parkowanie przy krawężnikach lub łagodzić ekstremalne natężenie ruchu, urbaniści mogą przebudować nasze ulice, tak aby zawierały szersze chodniki, zieleń, instalacje artystyczne i ścieżki rowerowe. 

    Funkcje te poprawiają jakość życia w środowisku miejskim, zachęcając ludzi do chodzenia zamiast prowadzenia pojazdów (zwiększając widoczne życie na ulicach), jednocześnie poprawiając zdolność dzieci, seniorów i osób niepełnosprawnych do samodzielnego poruszania się po mieście. Ponadto miasta, które przedkładają rowery nad mobilność samochodową, są bardziej ekologiczne i charakteryzują się lepszą jakością powietrza. Na przykład w Kopenhadze rowerzyści oszczędzają miastu 90,000 2 ton emisji COXNUMX rocznie. 

    Wreszcie był czas na początku XX wieku, kiedy ludzie często dzielili ulice samochodami i powozami. Dopiero gdy liczba samochodów zaczęła znacząco wzrastać, stworzono przepisy ograniczające ludziom korzystanie z chodników, ograniczające swobodę korzystania z ulic. Biorąc pod uwagę tę historię, być może najciekawszą przyszłością autonomicznych samochodów będzie powrót do minionej epoki, w której samochody i ludzie pewnie poruszają się obok siebie i wokół siebie, dzieląc tę ​​samą przestrzeń publiczną, wolną od jakichkolwiek problemów związanych z bezpieczeństwem. 

    Niestety, biorąc pod uwagę rozległe wymagania technologiczne i infrastrukturalne potrzebne do realizacji koncepcji ulicy „Powrót do przyszłości”, jej pierwsze wdrożenie na szeroką skalę w dużym mieście prawdopodobnie stanie się wykonalne dopiero na początku lat 2050. XX wieku. 

    Na marginesie o dronach w naszych miastach

    Sto lat temu, kiedy na naszych ulicach dominowały konie i powozy, miasta nagle znalazły się nieprzygotowane na pojawienie się nowego i coraz bardziej popularnego wynalazku: samochodu. Pierwsi radni miejscy mieli niewielkie doświadczenie z tymi maszynami i obawiali się ich używania w zaludnionych dzielnicach miejskich, zwłaszcza gdy pierwsi użytkownicy popełnili pierwsze zarejestrowane akty jazdy po pijanemu, zjazdu z drogi i wjazdu na drzewa i inne budynki. Jak można sobie wyobrazić, odruchową reakcją wielu z tych gmin było uregulowanie tych samochodów jak konie lub, co gorsza, całkowite zakazanie ich. 

    Oczywiście z biegiem czasu zalety samochodów zwyciężyły, przepisy dojrzały, a dziś przepisy transportowe pozwalają na stosunkowo bezpieczne korzystanie z pojazdów w naszych miastach. Dzisiaj doświadczamy podobnego przejścia z zupełnie nowym wynalazkiem: dronami. 

    Rozwój dronów to dopiero początek, ale zainteresowanie tą technologią ze strony największych dzisiejszych gigantów technologicznych wskazuje na wielką przyszłość dla dronów w naszych miastach. Oprócz oczywistych zastosowań związanych z dostarczaniem przesyłek, pod koniec lat dwudziestych drony będą aktywnie wykorzystywane przez policję do monitorowania niespokojnych dzielnic, przez służby ratunkowe do świadczenia szybszych usług, przez deweloperów do monitorowania projektów budowlanych, przez organizacje non-profit aby tworzyć niesamowite wystawy sztuki lotniczej, lista jest nieskończona. 

    Ale jak samochody sto lat temu, w jaki sposób uregulujemy drony w mieście? Czy będą mieli ograniczenia prędkości? Czy miasta będą musiały opracować trójwymiarowe przepisy dotyczące zagospodarowania przestrzennego dla określonych części miasta, podobnie jak linie lotnicze muszą przestrzegać stref zakazu lotów? Czy będziemy musieli budować pasy dronów na naszych ulicach, czy będą one latać nad pasami dla samochodów lub rowerów? Czy będą musieli przestrzegać przepisów ruchu ulicznego, czy będą mogli latać do woli przez skrzyżowania? Czy operatorzy będą dopuszczeni w granicach miasta, czy też drony muszą być w pełni autonomiczne, aby uniknąć incydentów z lotami pod wpływem alkoholu? Czy będziemy musieli wyposażać nasze biurowce w wieszaki na drony lotnicze? Co się dzieje, gdy dron się rozbije lub kogoś zabije?

    Władze miast są dalekie od znalezienia odpowiedzi na którekolwiek z tych pytań, ale bądźcie pewni, że niebo nad naszymi miastami wkrótce będzie o wiele bardziej aktywne niż jest dzisiaj. 

    Niezamierzone konsekwencje

    Podobnie jak w przypadku wszystkich nowych technologii, niezależnie od tego, jak przełomowe i pozytywne mogą wydawać się od samego początku, ich wady w końcu wychodzą na jaw – samochody autonomiczne nie będą się różnić. 

    Po pierwsze, chociaż ta technologia z pewnością zmniejszy zatory na drogach przez większą część dnia, niektórzy eksperci wskazują na przyszły scenariusz, w którym o godzinie 5 masa wyczerpanych pracowników wzywa swoje samochody, aby je odebrać, tworząc w ten sposób załamanie ruchu. w określonym czasie i stworzenie sytuacji odbioru strefy szkolnej. To powiedziawszy, ten scenariusz nie różni się zbytnio od obecnej sytuacji w godzinach szczytu porannego i popołudniowego, a wraz z rosnącą popularnością elastycznego czasu pracy i współdzielenia samochodów, ten scenariusz nie będzie tak zły, jak przewidują niektórzy eksperci.

    Innym skutkiem ubocznym autonomicznych samochodów jest to, że może zachęcić więcej osób do jazdy ze względu na większą łatwość, dostępność i niższe koszty. Jest to podobne do „indukowany popytzjawisko polegające na tym, że zwiększenie szerokości i ilości dróg zwiększa, a nie zmniejsza ruch. Ta wada jest bardzo prawdopodobna, dlatego gdy korzystanie z pojazdów bez kierowcy osiągnie pewien próg, miasta zaczną nakładać podatki na osoby korzystające wyłącznie z autonomicznych samochodów zamiast dzielić przejazd z wieloma pasażerami, co pozwoli władzom miejskim na lepszą kontrolę miejskiego ruchu AV, jednocześnie wypełniając miejskie kasy.

    Podobnie istnieje obawa, że ​​ponieważ autonomiczne samochody sprawią, że jazda będzie łatwiejsza, mniej stresująca i bardziej produktywna, może zachęcić ludzi do życia poza miastem, zwiększając tym samym bezładność. Ta troska jest realna i nieunikniona. Jednakże, w miarę jak nasze miasta poprawiają swoją zdolność życia w miastach w nadchodzących dziesięcioleciach oraz ponieważ rosnący trend milenialsów i stulecia decydujących się na pozostanie w swoich miastach będzie kontynuowany, ten efekt uboczny będzie stosunkowo umiarkowany.

      

    Ogólnie rzecz biorąc, autonomiczne samochody (i drony) będą stopniowo przekształcać nasz zbiorowy pejzaż miejski, czyniąc nasze miasta bezpieczniejszymi, bardziej przyjaznymi dla pieszych i przyjaznymi do zamieszkania. A jednak niektórzy czytelnicy mogą słusznie obawiać się, że niezamierzone konsekwencje wymienione powyżej mogą sprawić, że obietnica nowej technologii stanie się mirażem. Czytelnicy powinni wiedzieć, że pojawia się innowacyjny pomysł z zakresu polityki publicznej, który może całkowicie rozwiązać te obawy. Polega ona na zastąpieniu podatków od nieruchomości czymś całkowicie niekonwencjonalnym — i to temat kolejnego rozdziału naszej serii „Przyszłość miast”.

    Seria Przyszłość miast

    Nasza przyszłość to miasto: Future of Cities P1

    Planowanie megamiast jutra: Przyszłość miast P2

    Ceny mieszkań spadają, gdy druk 3D i maglevy rewolucjonizują budownictwo: Future of Cities P3    

    Podatek gęstościowy w celu zastąpienia podatku od nieruchomości i zlikwidowania zatorów komunikacyjnych: Przyszłość miast P5

    Infrastruktura 3.0, odbudowa megamiast jutra: Future of Cities P6    

    Następna zaplanowana aktualizacja tej prognozy

    2023-12-14

    Odniesienia do prognoz

    W tej prognozie odniesiono się do następujących powiązań popularnych i instytucjonalnych:

    Carmel
    Książka | Przewodnik po projektowaniu ulic miejskich