Realne kontra cyfrowe w przyszłych szkołach mieszanych: Przyszłość edukacji P4

KREDYT WZROKU: Quantumrun

Realne kontra cyfrowe w przyszłych szkołach mieszanych: Przyszłość edukacji P4

    Tradycyjnie większość uczniów używałaby słowa „powolny”, aby opisać, w jaki sposób ich szkoła angażowała się w nową technologię. Nowoczesne normy nauczania istnieją od dziesięcioleci, jeśli nie stuleci, podczas gdy nowe technologie w dużej mierze usprawniły administrację szkolną, niż były wykorzystywane do poprawy uczenia się uczniów.

    Na szczęście w tym status quo chodzi o całkowitą zmianę. W nadchodzących dekadach zobaczymy tsunami trendów zmuszając nasz system edukacji do modernizacji lub śmierci.

    Połączenie technologii fizycznej i cyfrowej w celu stworzenia szkół mieszanych

    „Szkoła mieszana” to termin, który jest rzucany w kręgach edukacyjnych z mieszanymi uczuciami. Mówiąc prościej: szkoła mieszana kształci swoich uczniów zarówno w murach tradycyjnych, jak i za pomocą narzędzi dostarczania online, nad którymi uczeń ma pewien stopień kontroli.

    Włączenie narzędzi cyfrowych do klasy jest nieuniknione. Jednak z perspektywy nauczyciela ten wspaniały nowy świat może doprowadzić do upadku zawodu nauczyciela, zburzenia tradycyjnych konwencji uczenia się, na których uczenie się starsi edukatorzy spędzili całe życie. Co więcej, im bardziej szkoła jest uzależniona od technologii, tym większe jest zagrożenie włamaniami lub dysfunkcjami IT wpływającymi na dzień szkolny; nie wspominając o zwiększeniu personelu technicznego i administracyjnego potrzebnego do zarządzania tymi mieszanymi szkołami.

    Jednak bardziej optymistyczni specjaliści ds. edukacji postrzegają tę zmianę jako ostrożny pozytyw. Dzięki temu, że oprogramowanie do nauczania przyszłości zajmie się większością oceniania i planowania kursów, nauczyciele mogą pracować wydajniej i wydajniej. Będą mieli więcej wolnego czasu na kontakt z uczniami i zaspokojenie ich indywidualnych potrzeb edukacyjnych.

    Jaki jest stan szkół mieszanych od 2016 roku?

    Na jednym końcu spektrum znajdują się szkoły mieszane, takie jak francuski instytut informatyki, 42. Ta najnowocześniejsza szkoła kodowania jest otwarta 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, została zaprojektowana z wieloma udogodnieniami, które można znaleźć w startupie, a co najciekawsze, jest całkowicie zautomatyzowana. Nie ma nauczycieli ani administratorów; zamiast tego uczniowie samodzielnie organizują się w grupy i uczą się kodować za pomocą projektów i rozbudowanego intranetu e-learningowego.

    Tymczasem bardziej rozpowszechniona wersja szkół mieszanych jest znacznie bardziej znana. Są to szkoły z telewizorami w każdym pokoju i gdzie zachęca się lub udostępnia tablety. Są to szkoły z dobrze zaopatrzonymi pracowniami komputerowymi i zajęciami z kodowania. Są to szkoły oferujące przedmioty do wyboru i kierunki, które można studiować online i sprawdzać w klasie. 

    Choć niektóre z tych cyfrowych ulepszeń mogą wydawać się powierzchowne w porównaniu z wartościami odstającymi, takimi jak 42, były niespotykane zaledwie kilka dekad temu. Ale jak wyjaśniono w poprzednim rozdziale tej serii, przyszła szkoła mieszana przeniesie te innowacje na wyższy poziom poprzez wprowadzenie sztucznej inteligencji (AI), masowych otwartych kursów online (MOOC) i wirtualnej rzeczywistości (VR). Przyjrzyjmy się każdemu bardziej szczegółowo. 

    Sztuczna inteligencja w klasie

    Maszyny przeznaczone do nauczania ludzi mają długą historię. Sydney Pressey wynalazł pierwszy maszyna do nauczania w latach dwudziestych, a następnie słynny behawiorysta Wersja BF Skinnera wydany w latach 1950. XX wieku. Przez lata następowały różne iteracje, ale wszystkie padły ofiarą powszechnej krytyki, że studentów nie można uczyć na taśmie montażowej; nie mogą uczyć się za pomocą robotycznych, zaprogramowanych technik uczenia się. 

    Na szczęście ta krytyka nie powstrzymała innowatorów przed kontynuowaniem poszukiwań świętego Graala edukacji. W przeciwieństwie do Pressey i Skinner, dzisiejsi innowatorzy w edukacji mają dostęp do superkomputerów wykorzystujących duże zbiory danych, które napędzają zaawansowane oprogramowanie AI. To właśnie ta nowa technologia, w połączeniu z ponad stuletnim nauczaniem teorii, przyciąga wielu dużych i małych graczy do wejścia i konkurowania na tym niszowym rynku sztucznej inteligencji w klasie.

    Od strony instytucjonalnej widzimy, jak wydawcy podręczników, tacy jak McGraw-Hill Education, przekształcają się w edukacyjne firmy technologiczne, co jest sposobem na dywersyfikację z dala od umierającego rynku podręczników. Na przykład McGraw-Hill finansuje i adaptacyjne cyfrowe kursy o nazwie ALEKS, który ma pomóc nauczycielom w nauczaniu i ocenianiu uczniów z trudnych przedmiotów ścisłych, technicznych, inżynieryjnych i matematycznych (STEM). Jednak to, czego ten program nie może zrobić, to w pełni zrozumieć, kiedy lub gdzie uczeń ma trudności ze zrozumieniem tematu, i właśnie tam pojawia się ludzki nauczyciel, aby zapewnić te indywidualne, niestandardowe spostrzeżenia, których te programy nie mogą obsłużyć … już. 

    Po stronie nauk ścisłych europejscy naukowcy uczestniczący w programie badawczym UE L2TOR (wymawiane „El Tutor”), współpracują nad niezwykle złożonymi systemami nauczania AI. To, co czyni te systemy wyjątkowymi, to fakt, że oprócz nauczania i śledzenia nauki uczniów, ich zaawansowane kamery i mikrofony są również w stanie wychwycić sygnały emocjonalne i językowe, takie jak radość, nuda, smutek, zamieszanie i inne. Ta dodatkowa warstwa inteligencji społecznej pozwoli tym systemom nauczania AI i robotom wyczuć, kiedy uczeń rozumie lub nie rozumie nauczanych mu tematów. 

    Ale najwięksi gracze w tej przestrzeni pochodzą z Doliny Krzemowej. Wśród najbardziej znanych firm jest Knewton, firma próbująca pozycjonować się jako Google edukacji młodzieży. Wykorzystuje algorytmy adaptacyjne do śledzenia wydajności i wyników testów uczniów, których uczy, w celu stworzenia zindywidualizowanych profili uczenia się, które następnie wykorzystuje do dostosowywania metod nauczania. Innymi słowy, z biegiem czasu uczy się nawyków uczenia się uczniów, a następnie dostarcza im materiały szkoleniowe w sposób, który najlepiej odpowiada ich preferencjom w zakresie uczenia się.

    Wreszcie, jedną z kluczowych korzyści płynących z tych nauczycieli AI będzie ich zdolność do skuteczniejszego testowania uczniów w zakresie ich uczenia się. Obecnie standaryzowane testy w formie papierowej nie są w stanie skutecznie mierzyć wiedzy uczniów, którzy są daleko przed lub daleko w tyle za krzywą klasy; ale dzięki algorytmom sztucznej inteligencji możemy rozpocząć ocenianie uczniów za pomocą ocen adaptacyjnych, które są zindywidualizowane do obecnego poziomu zrozumienia ucznia, dając w ten sposób wyraźniejszy obraz ich ogólnych postępów. W ten sposób przyszłe testowanie będzie mierzyło indywidualny rozwój uczenia się, a nie bazową biegłość. 

    Niezależnie od tego, który system nauczania AI ostatecznie zdominuje rynek edukacyjny, do 2025 r. systemy AI staną się powszechnym narzędziem w większości szkół, ostatecznie aż do poziomu klas. Pomogą nauczycielom lepiej planować programy nauczania, śledzić naukę uczniów, zautomatyzować nauczanie i ocenianie wybranych tematów, a także zwolnić wystarczająco dużo czasu dla nauczycieli, aby zapewnić bardziej spersonalizowane wsparcie dla swoich uczniów. 

    MOOC i cyfrowy program nauczania

    Podczas gdy nauczyciele AI mogą stać się systemami nauczania w naszych przyszłych cyfrowych klasach, MOOC stanowią treści edukacyjne, które będą ich napędzać.

    W pierwszym rozdziale tej serii mówiliśmy o tym, jak minie trochę czasu, zanim wystarczająca liczba korporacji i instytucji akademickich uzna stopnie i certyfikaty zdobyte w ramach MOOC. I to w dużej mierze z powodu braku uznanych certyfikatów, wskaźniki ukończenia kursów MOOC pozostają znacznie poniżej średniej w porównaniu z kursami osobistymi.

    Ale podczas gdy szum szumu MOOC mógł się nieco ustabilizować, MOOC już teraz odgrywają dużą rolę w obecnym systemie edukacji i będą się rozwijać z czasem. W rzeczywistości, Badanie USA 2012 Okazało się, że pięć milionów studentów (jedna czwarta wszystkich studentów w USA) na uniwersytetach i uczelniach uczestniczyło w co najmniej jednym kursie online. Do 2020 roku ponad połowa studentów w krajach zachodnich zarejestruje co najmniej jeden kurs online na swoich transkrypcjach. 

    Największy czynnik promujący tę adopcję online nie ma nic wspólnego z wyższością MOOC; wynika to z zalet niskich kosztów i elastyczności, jakie oferują one specyficznemu typowi konsumenta edukacji: ubogim. Największą bazę użytkowników kursów online stanowią ci nowi i dojrzali studenci, których nie stać na mieszkanie, studiowanie w pełnym wymiarze godzin lub opłacenie opiekunki do dzieci (nie liczy się to nawet użytkowników MOOC z krajów rozwijających się). Aby dostosować się do tego szybko rozwijającego się rynku studentów, instytucje edukacyjne zaczynają oferować więcej kursów online niż kiedykolwiek. I to jest ten rosnący trend, który w końcu sprawi, że pełne stopnie online staną się powszechne, rozpoznawane i szanowane do połowy lat 2020. XX wieku.

    Innym ważnym powodem niskiego wskaźnika ukończenia kursów MOOC jest to, że wymagają one wysokiego poziomu motywacji i samoregulacji, cech, których brakuje młodszym uczniom bez osobistej presji społecznej i rówieśniczej, aby ich zainspirować. Ten kapitał społeczny jest cichą korzyścią, jaką oferują szkoły stacjonarne, która nie jest uwzględniona w czesnej. Stopnie MOOC w ich obecnym wcieleniu nie mogą zaoferować wszystkich miękkich korzyści, które pochodzą z tradycyjnych uniwersytetów i szkół wyższych, takich jak nauka prezentowania się, praca w grupach i, co najważniejsze, budowanie sieci podobnie myślących przyjaciół, którzy może wesprzeć Twój przyszły rozwój zawodowy. 

    Aby rozwiązać ten deficyt społeczny, projektanci MOOC eksperymentują z różnymi podejściami do reformy MOOC. Obejmują one: 

    Połączenia altMBA jest dziełem słynnego guru marketingu, Setha Godina, który osiągnął 98-procentowy wskaźnik ukończenia kursu MOOC dzięki starannemu doborowi studentów, intensywnej pracy grupowej i wysokiej jakości coachingowi. Przeczytaj ten podział jego podejścia. 

    Inni innowatorzy edukacji, tacy jak dyrektor generalny edX Anant Agarwal, proponują połączenie MOOC i tradycyjnych uniwersytetów. W tym scenariuszu czteroletni stopień naukowy zostanie podzielony na studentów pierwszego roku uczących się wyłącznie online, następne dwa lata uczące się w tradycyjnym środowisku uniwersyteckim, a ostatni rok ponownie online, wraz ze stażem lub stażem w trybie współpracy. 

    Jednak do 2030 r. bardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie to, że większość uniwersytetów i szkół wyższych (zwłaszcza tych o słabych bilansach) zacznie oferować MOOC wspierane przez dyplomy i zamknie wiele bardziej kosztownych i pracochłonnych kampusów stacjonarnych. Nauczyciele, TA i inni pracownicy pomocniczy, których utrzymują na liście płac, będą zarezerwowani dla uczniów, którzy chcą zapłacić za indywidualne lub grupowe sesje szkoleniowe, osobiście lub za pośrednictwem wideokonferencji. Tymczasem lepiej finansowane uniwersytety (tj. wspierane przez bogatych i dobrze skomunikowanych) oraz kolegia handlowe będą kontynuowały podejście oparte na cegiełce i zaprawie. 

    Wirtualna rzeczywistość zastępuje salę lekcyjną

    Podczas całej naszej rozmowy na temat deficytu społecznego, którego doświadczają studenci podczas kursów MOOC, istnieje jedna technologia, która może potencjalnie wyleczyć to ograniczenie: VR. Do 2025 r. wszystkie najlepsze na świecie uniwersytety i uczelnie zdominowane przez nauki i technologie wprowadzą jakąś formę VR do swojego programu nauczania, początkowo jako nowość, ale ostatecznie jako poważne narzędzie szkoleniowe i symulacyjne. 

    Eksperymentuje się już z VR na doktorach studenckich poznawanie anatomii i chirurgii. Uczelnie uczące złożonych zawodów korzystają ze specjalistycznych wersji VR. Wojsko USA intensywnie używa go do szkolenia lotniczego i przygotowań do operacji specjalnych.

    Jednak w połowie lat trzydziestych dostawcy MOOC, tacy jak Coursera, edX lub Udacity, w końcu zaczną budować na dużą skalę i zaskakująco realistyczne kampusy VR, sale wykładowe i warsztaty, w których studenci z całego świata mogą uczestniczyć i odkrywać za pomocą swoich wirtualnych awatarów za pomocą gogli VR. Gdy stanie się to rzeczywistością, element społeczny, którego brakuje na dzisiejszych kursach MOOC, zostanie w dużej mierze rozwiązany. A dla wielu życie w kampusie VR będzie doskonałym i satysfakcjonującym doświadczeniem kampusowym.

    Co więcej, z perspektywy edukacyjnej VR otwiera eksplozję nowych możliwości. Wyobrażać sobie Magiczny autobus szkolny pani Frizzle ale w prawdziwym życiu. Najlepsze uniwersytety i uczelnie oraz dostawcy edukacji cyfrowej będą konkurować o to, kto może zapewnić studentom najbardziej wciągające, realistyczne, rozrywkowe i edukacyjne doświadczenia VR.

    Wyobraź sobie nauczycielkę historii wyjaśniającą teorię rasy, gdy jej uczniowie stoją pośród tłumu w centrum handlowym w Waszyngtonie, obserwując Martina Luthera Kinga Jr. wygłaszającego przemówienie „Mam sen”. Albo nauczycielka biologii, która praktycznie zmniejsza swoją klasę, by zbadać wnętrze ludzkiej anatomii. Albo nauczyciela astronomii prowadzącego statek kosmiczny pełen swoich uczniów, aby zbadać naszą galaktykę Drogi Mlecznej. Przyszłościowe wirtualne zestawy słuchawkowe nowej generacji sprawią, że wszystkie te możliwości nauczania staną się rzeczywistością.

    VR pomoże edukacji osiągnąć nowy złoty wiek, jednocześnie eksponując wystarczającą liczbę ludzi na możliwości VR, aby ta technologia była atrakcyjna dla mas.

    Dodatek: Edukacja po 2050 r.

    Od czasu napisania tej serii kilku czytelników pytało nas o to, jak edukacja będzie działać dalej w przyszłości, po 2050 roku. Co się stanie, gdy zaczniemy genetycznie modyfikować nasze dzieci, aby miały superinteligencję, jak opisano w naszym Przyszłość ewolucji człowieka seria? Lub kiedy zaczynamy wszczepiać komputery z dostępem do Internetu w naszych mózgach, jak wspomniano w końcowej części naszego Przyszłość komputerów i Przyszłość Internetu seria'.

    Odpowiedź na te pytania jest w dużej mierze zgodna z tematami już zarysowanymi w tej serii Przyszłość edukacji. Prawdą jest, że dla tych przyszłych, genetycznie zmodyfikowanych, genialnych dzieci, którym dane z całego świata będą przesyłane bezprzewodowo do ich mózgów, nie będą już potrzebowały szkoły, aby zdobywać informacje. Do tego czasu zdobywanie informacji będzie tak naturalne i bezwysiłkowe jak oddychanie powietrzem.

    Jednak sama informacja jest bezużyteczna bez mądrości i doświadczenia, aby właściwie przetwarzać, interpretować i wykorzystywać tę wiedzę. Co więcej, przyszli studenci mogą być w stanie pobrać podręcznik, który uczy ich, jak zbudować stół piknikowy, ale nie będą mogli pobrać doświadczenia i umiejętności motorycznych potrzebnych do fizycznego i pewnego wykonania tego projektu. Podsumowując, jest to rzeczywiste zastosowanie informacji, które zapewni przyszłym uczniom, że będą nadal doceniać swoje szkoły. 

     

    Podsumowując, technologia, która będzie napędzać nasz przyszły system edukacji, w bliskiej lub dłuższej perspektywie, zdemokratyzuje proces uczenia się zaawansowanych stopni naukowych. Wysokie koszty i bariery w dostępie do szkolnictwa wyższego spadną tak nisko, że edukacja w końcu stanie się bardziej prawem niż przywilejem dla tych, których na to stać. W tym procesie równość społeczna zrobi kolejny wielki krok naprzód.

    Seria Przyszłość edukacji

    Trendy popychające nasz system edukacji w kierunku radykalnych zmian: Przyszłość edukacji P1

    Stopnie, które mają być bezpłatne, ale będą zawierać datę wygaśnięcia: Przyszłość edukacji P2

    Przyszłość nauczania: Przyszłość edukacji P3

    Następna zaplanowana aktualizacja tej prognozy

    2025-07-11

    Odniesienia do prognoz

    W tej prognozie odniesiono się do następujących powiązań popularnych i instytucjonalnych:

    W tej prognozie odniesiono się do następujących linków Quantumrun: