Kolegium elektorów: czy ma szansę na przyszłość?

Kolegium elektorów: czy ma szansę na przyszłość?
KREDYT WZROKU:  

Kolegium elektorów: czy ma szansę na przyszłość?

    • Autor Nazwa
      Samanta Levine
    • Autor Twitter Uchwyt
      !

    Pełna historia (użyj TYLKO przycisku „Wklej z programu Word”, aby bezpiecznie skopiować i wkleić tekst z dokumentu programu Word)

    Amerykańskie wybory prezydenckie odbywają się co cztery lata. Problemy, jakie społeczeństwo ma z Kolegium Elektorów, oznaczają znacznie więcej – mogą wpływać na frekwencję wyborczą, zaufanie wyborców do rządu i wiarę wyborców w przyszłość ich kraju. 

    Ameryka od wieków używała systemu wyborczego jako metody wybierania swojego prezydenta, więc dlaczego ostatnio jest tak wiele zamieszania przeciwko temu dobrze znanemu systemowi? Donald Trump zapewnił sobie już kadencję prezydencką na następne cztery lata, ale nagle doszło do wrzawy kwestionującej system, który go wybrał, a także innych kandydatów na prezydenta w przeszłości. Dlaczego amerykańscy wyborcy bez końca mówią o pozbyciu się Kolegium Elektorów, z którego korzystają, i czy ten sprzeciw będzie w stanie wprowadzić zmiany w nadchodzących wyborach?

    Kolejne wybory prezydenckie odbędą się dopiero w listopadzie 2020 r. To stosunkowo długi czas dla obywateli i polityków walczących o zniesienie kolegium elektorów. Wysiłki i działania podejmowane przez zaniepokojonych wyborców, by zbuntować się przeciwko tej polityce, rozpoczynają się teraz i będą miały wpływ na świat polityczny aż do następnych wyborów w 2020 roku i później.

    Jak działa kolegium elektorów

    W Kolegium Elektorów każdy stan ma przypisany swój własnej liczby głosów wyborczych, która jest określona przez wielkość populacji państwa. Dzięki temu małe stany, na przykład Hawaje z 4 głosami elektorskimi, mają znacznie mniej głosów niż stany o dużej populacji, takie jak Kalifornia z 55 głosami.

    Przed pójściem do urn wyborcy lub przedstawiciele wyborczy są wybierani przez każdą partię. Gdy wyborcy dotrą do urn, wybierają kandydata, na którego chcą, aby wyborcy głosowali w imieniu ich stanu.

    Sama złożoność tego systemu wystarczy, by zniechęcić wyborców do żarliwego poparcia go. Trudno to pojąć, a wielu wyborcom jeszcze trudniej jest zaakceptować fakt, że to nie oni bezpośrednio głosują na swoich kandydatów. 

    Sentymenty opresji

    Kiedy znaki na trawnikach i to, co słyszy się w telewizji, zachęcają obywateli do głosowania, wyborcy ci są uwarunkowani, aby wierzyć, że ich wartości są ważne, a sondaże potrzebują ich opinii, aby podjąć decyzję o kandydacie. Kiedy wyborcy wybierają, kogo zamierzają poprzeć, mają nadzieję, że ten kandydat spełni ich polityczne pragnienia i pomoże urzeczywistnić ich nadzieje na przyszłość. 

    Kiedy Kolegium Elektorów za zwycięzcę uznaje kandydata, który nie uzyskał większości głosów powszechnych, wyborcy czują, że ich głosy zostały unieważnione i postrzegają Kolegium Elektorów jako niepożądany sposób wyboru prezydenta. Wyborcy skłonni są uważać, że o wyborze prezydenta decydują wewnętrzne mechanizmy Kolegium Elektorów, a nie obiegowe opinie samych zaangażowanych wyborców.

    Kontrowersyjny wynik wyborów prezydenckich z listopada 2016 r. odzwierciedla ten schemat. Mimo że Donald Trump otrzymał o 631,000 XNUMX głosów mniej niż Clintonudało mu się zapewnić prezydenturę, gdyż uzyskał większość głosów elektorskich. 

    Poprzednie wystąpienia

    Listopad 2016 roku nie był pierwszymi amerykańskimi wyborami, w których prezydent-elekt nie zdobył większości zarówno głosów elektorskich, jak i powszechnych. Zdarzyło się to trzy razy w XIX wieku, ale ostatnio, w listopadzie 1800 r., odbyły się również kontrowersyjne wybory, kiedy George W. Bush zapewnił sobie wybory większą liczbą głosów elektorskich, ale jego przeciwnik, Al Gore, wygrał powszechne głosowanie.

    Dla wielu wyborców wybory z listopada 2016 r. były historią, ponieważ nie podjęto działań, aby zapobiec powtórzeniu się tego, co wydarzyło się w wyborach Bush-Gore. Wielu zaczęło czuć się pozbawionych uprawnień do głosowania i sceptycznych co do tego, czy ich głosy miały znaczący wpływ na decyzję prezydenta. Zamiast tego wynik ten zachęcił opinię publiczną do rozważenia nowej strategii głosowania na przyszłych prezydentów. 

    Wielu Amerykanów jest teraz chętnych do wprowadzenia trwalszych zmian w sposobie oddawania głosów na prezydenta, zmniejszając prawdopodobieństwo powtórzenia się tego w przyszłości. Chociaż żadne rewizje nie zostały przyjęte i przećwiczone, wyborcy wykazują wytrwałość w dążeniu do zmian przed kolejnymi wyborami prezydenckimi w 2020 roku.

    Wyzwania dla systemu

    Kolegium Elektorów działa od czasu Konwencji Konstytucyjnej. Ponieważ system został ustanowiony w ramach poprawki do konstytucji, konieczna byłaby kolejna poprawka, aby zmienić lub zlikwidować kolegium elektorów. Przyjęcie, zmiana lub anulowanie poprawki może być żmudnym procesem, ponieważ opiera się na współpracy między prezydentem a Kongresem.

    Członkowie Kongresu już próbowali przewodzić zmianom w systemie głosowania. Przedstawiciel Steve Cohen (D-TN) nalegał, aby głosowanie powszechne było silniejszym sposobem zagwarantowania poszczególnym obywatelom indywidualnych głosów w celu ich reprezentowania, wzywając, aby „Kolegium Elektorów to przestarzały system, który został ustanowiony, aby uniemożliwić obywatelom bezpośrednie wybieranie prezydenta naszego kraju, jednak pojęcie to jest sprzeczne z naszym rozumieniem demokracji”.

    Senator Barbara Boxer (D-CA) zaproponowała nawet ustawę mającą na celu walkę o powszechne głosowanie w celu ustalenia wyników wyborów w Kolegium Elektorów, zauważając, że „to jedyny urząd w kraju, w którym można zdobyć więcej głosów, a mimo to stracić prezydenturę. Kolegium Elektorów to przestarzały, niedemokratyczny system, który nie odzwierciedla naszego współczesnego społeczeństwa i musi się natychmiast zmienić”.

    Wyborcy czują się podobnie. Ankieta na stronie Gallup.com wskazuje, że 6 na 10 Amerykanów wolałoby głosowanie powszechne niż Kolegium Elektorów. Badanie to, przeprowadzone w 2013 roku, rejestruje opinię publiczną zaledwie rok po wyborach prezydenckich w 2012 roku. 

    Zarówno politycy, jak i wyborcy angażują się wkrótce po wyborach, a następnie wyrażają swoje opinie publicznie.

    Niektórzy nawet zwrócili się do Internetu, aby zebrać poparcie, tworząc petycje online, które mają być rozprowadzane od osoby do osoby, z podpisem elektronicznym reprezentującym wsparcie jednostki. Obecnie na MoveOn.org znajdują się petycje z blisko 550,000 XNUMX podpisami, w których autor petycji Michael Baer stwierdza, że ​​celem jest  „zmienić konstytucję, aby zlikwidować Kolegium Elektorów. Przeprowadzić wybory prezydenckie na podstawie powszechnego głosowania”. Na DailyKos.com jest jeszcze jedna petycja, w której blisko 800,000 XNUMX osób popiera głosowanie powszechne jako decydujący czynnik.

    Możliwe efekty 

    Chociaż niektórzy uważają, że Kolegium Elektorów podważa siłę głosowania powszechnego, istnieją inne niedoskonałości tego systemu, które przyczyniają się do jego niepopularności. 

    Były to pierwsze wybory, w których spełniłem wymóg wieku uprawniający do głosowania. Zawsze wiedziałam, czym jest kolegium elektorów, ale ponieważ nigdy wcześniej nie głosowałam, nie byłam jeszcze za nim ani za nim. 

    Głosowałem późno w nocy, kiedy większość innych zapracowanych studentów również mogła pójść do urn. Słyszałem, jak niektórzy z moich rówieśników w kolejce za mną mówili, że ich głosy w tym momencie nie mają większego znaczenia. Ponieważ nasz stan Nowy Jork tradycyjnie głosuje na kandydata Demokratów, moi współpracownicy narzekali, że przewidywali, że nasze głosy w ostatniej chwili będą minimalne. Jęczeli, że większość głosów w Nowym Jorku została już oddana, a ponieważ Kolegium Elektorów ogranicza każdy stan do z góry określonej liczby głosów elektorskich, było już za późno w nocy, aby nasze głosy mogły przyczynić się lub odwrócić wynik.

    W tym momencie nowojorskie lokale wyborcze będą nadal otwarte przez kolejne pół godziny, ale to prawda - Kolegium Elektorów przewiduje limit wyborców - po oddaniu wystarczającej liczby głosów stan decyduje, na kogo będą głosować jego wyborcy, a pozostała część nadchodzące głosy są stosunkowo trywialne. Jednak sondaże pozostają aktywne do wcześniej ustalonego czasu, często do 9:XNUMX, co oznacza, że ​​ludzie mogą kontynuować głosowanie, niezależnie od tego, czy stan już ustalił, którego kandydata poprą jego elektorzy.

    Jeśli ten wzorzec dotyczy małych grup studentów, z pewnością dotyczy również większych grup - miasteczek, miasteczek i stanów wypełnionych wyborcami, którzy czują to samo. Kiedy ludzie dowiadują się, że ich głosy mogą być w minimalnym stopniu brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji prezydenckiej, są uwarunkowani, aby wierzyć, że ich głosy są nieistotne i zniechęcają się do głosowania w przyszłych wyborach. 

    Tagi
    Kategoria
    Tagi
    Pole tematu

    PRZYSZŁY CZAS